Zarówno w przypadku rozstania, jak i innych życiowych problemów, najlepszym sposobem, by wyjść z dołka, w którym się znaleźliśmy, jest zadbanie o codzienne, zwyczajne nawyki. Zacznij od bardzo małych rzeczy, takich jak regularne pory snu i krótki spacer. Powrót do rutyny pomoże Ci się uspokoić, zyskasz poczucie kontroli, a z
Rozstanie z bliską osobą jest zawsze trudnym doświadczeniem, więc nic dziwnego, że czuje się teraz Pani beznadziejnie. Zaangażowała się Pani w związek z partnerem, traktowała go bardzo poważnie, jednak chłopak nie odwzajemnił Pani uczucia.
Rozstanie to nie koniec świata to wypróbowany poradnik, który pomoże ci przetrwać bolesne zakończenie związku uczuciowego, a nawet rozwód. Susan Elliott pomogła tysiącom osób odmienić na lepsze ich życie uczuciowe. Teraz pokaże i tobie, na co powinnaś poświęcić swoją energię. Jej plan składa się z czterech punktów: 1.
Cierpisz z powodu rozstania ? Koniecznie zobacz ten film.Zapraszam.Moje programy I kursy terapeutyczne:https://programyterapeutyczne.skyier.pl/💔 - Rozstanie
Rozstanie to nadzwyczajna sytuacja. Przeżywanie wielu rzeczy. Nie mamy wtedy zbyt wielu zasobów do walki z całym światem. Zobacz także: 12 powodów, dlaczego tkwisz w toksycznej relacji i nie potrafisz zdecydować się na rozstanie. Rozstanie to pożegnanie . Rozstanie to pożegnanie tego co było złe, tego co było trudne, bolesne.
Zaczęłam się modlić I kiedy byłam tak bardzo zdesperowana, w trakcie modlitwy czułam wsparcie, dodatkową moc, i zamiast słów "Boże, spraw, aby X. mnie nie zostawił! Abyśmy nadal byli razem, uratuj to!" poczułam, że chcę modlić się inaczej! Prosiłam Boga dokładnie tak: "Boże, oddaję Ci tę sprawę, ten związek.
. Byłam (jestem?) z chłopakiem prawie 3 lata. Słowem wstępu - to jeden z tych idealnych związków, w których rozumiecie się bez słów, rozmawiacie o wszystkim, stajecie się w zasadzie członkami swoich rodzin. Cyniczni pewnie powiedzą, że to niemożliwe i głupie, ale taka była prawda. Dzieliliśmy ze sobą wszystko, mieliśmy wspólne plany na przyszłość, on mówił o oświadczynach, dzieciach, miłości na całe życie. To naprawdę cudowny mężczyzna. Pół roku temu stwierdzono u mnie depresję i od tamtej pory było nam o wiele ciężej. Wiem, że dużo na niego zrzucałam, dużo wymagałam, często się kłóciliśmy, w zasadzie sama się nie poznawałam. Po ostatniej kłótni powiedział, że ma dość, jest zmęczony, od pół roku obiecywałam mu poprawę, która nie nastąpiła i on nie wie już, co robić z tym związkiem. Powiedział, że mnie kocha, ale potrzebuje teraz samotności. Że ma własne problemy i nie może być moim prywatnym terapeutą. Wstyd mi, bo miał rację. Byłam nieznośna. Gdy spytałam, czy chce się rozstać odparł, że po co zadaję mu takie głupie pytania. Miał się odezwać, gdy będzie gotowy. Ale minął prawie tydzień i nie dostałam od niego ani słowa. Jestem przerażona, nie wiem, na czym stoimy. Wysłałam mu przez ten czas jedną wiadomość z pytaniem, czy z nami w porządku (tak, głupie pytanie, wiem) a on na to, że nie, nie jest. Co pewnie było do przewidzenia. I dalej milczy. Nie wiem, czy to może jednak jest taki jego sposób na rozstanie, czy może to rozstanie rozważa teraz, nie mam pojęcia, co zrobić, jak reagować, co on myśli. Nigdy, nawet po najgorszych kłótniach nie było tak, żeby całkiem mnie odcinał i przestawał się odzywać. Stąd moja prośba - ktoś ma podobne doświadczenia? Ktoś może mi doradzić? Panowie, może wam będzie łatwiej powiedzieć mi, co to znaczy i co się teraz dzieje w męskiej głowie? Jestem naprawdę załamana.
Stało się. Po wielomiesięcznej “szarpaninie wewnętrzenej” podjęlam decyzję o odejściu od męża. Łudziłam się,że wszystko przebiegnie jak w amerykańskich filmach – kulturalnie, z klasą, w przyjaźni. Naiwniaczka jedna. Czuję się fatalnie psychicznie, jestem wymęczona do granic możliwości awanturami, szantażami, oskarżeniami ( wszystko odbywa się w obecności Ani, mimo mojej prośby żeby nie przy dziecku). Codziennie mam roztaczane widmo ubóstwa, braku perspektyw i nieodpowidzialności jaką się wykazałam decydując się na odejście z Anią (” nasze, biedne, kochane dziecko skazujesz na poniewierkę”) W połowie sierpnia wyprowadzam się z domu. Z jednej strony czekam na to jak na wybawienie bo wreszcie odpocznę od awantur ale z drugiej strony boję się jak sobie poradzę. Na szczęście mam oparcie w rodzicach. Pocieszcie mnie trochę, poradźcie co robić żeby przejść przez to w miarę spokojnie, jak poradzić sobie z ciągłymi oskarżeniami i wywoływaniem u mnie poczucia winy. Wiem,że podlegam terrorowi, że jestem manipulowana ( wszystko w imię spójności rodziny) ale trzymam się tak dzielnie jak mogę, naprawdę. Czasem tylko mam wrażenie że zaraz mi serce pęknie i dostanę histerii. Staram się zachowywać spokój i trzeźwe myślenie – muszę przecież normalnie pracować i dbać o córeczkę. Chodziłam do psychologa ale już mnie na to nie stać, muszę zacisnąć pasa i tyle. Czy któraś z Was przechodziła taką drogę przez mękę???? Aga i Ania 2,4 latka
jak przeżyć rozstanie forum