Jedna z gorszych rzeczy, które możesz zrobić dla planety- posiadanie psa. Niewygodne FAKTY. Pies średniej wielkości generuje 770 kg CO2, a jeszcze większy pies może wyemitować ponad 2500 kilogramów CO2, czyli dwukrotnie więcej niż wynosi emisja wytwarzana przez przeciętny samochód rodzinny rocznie.
W dzisiejszych czasach trwa nagonka mediów na Kościół. Media interpretują na własny sposób informacje o Kościele, wyrywają z kontekstu wypowiedzi i dają zły obraz Kościoła Katolickiego. Ludzie również nie mają czasu albo nie chcą zadać sobie trudu, aby zweryfikować sprawy z perspektywy Kościoła.
Holandia to kraj dzikusów zabijających własnych, ciężko chorych obywateli. Najbardziej zdecydowanymi zwolennikami aborcji są ci, którzy przez przypadek nie zostali jej poddani. Amerykańska seks-bomba, Marilyn Monroe, przeszła na judaizm, ale na szczęście nie wyjechała do Izraela. Największymi antysemitami w USA są Murzyni. W latach 1989-1999 aż dziewięciu polskich Cyganów
Odblokuj dostęp do 14098 filmów i seriali premium od oficjalnych dystrybutorów! Oglądaj legalnie i w najlepszej jakości. Włącz dostęp
Duda stwierdził, że „w przyszłości będziemy w stanie przekazać całą naszą pozostałą jeszcze flotę MiGów-29 Ukrainie, jeżeli będzie jeszcze taka potrzeba”. „Cztery MiGi-29 (…) zostały już przekazane do dyspozycji Sił Zbrojnych Ukrainy, a cztery dodatkowe MiGi są przekazywane teraz w ostatnim czasie, czyli to już w
Nadto, gdyby twórca powodowany bluźnierczą intencją wyłącznie dla „zgrywy” dodał Mojżeszowi szatański atrybut, zapewne nigdy więcej nie zaprojektowałby niczego na zlecenie Kościoła. A tymczasem papieże, kardynałowie i biskupi zamawiali jego dzieła przez ponad czterdzieści kolejnych lat. Dlaczego więc Michelangelo
. Mamy coraz więcej empirycznych obserwacji potwierdzających niezbicie, że planetarny klimat staje się coraz cieplejszy. Jednak nadal nie robimy praktycznie nic, żeby odwrócić ten trend, poza pozorowanymi wzniosłymi umowami na szczytach klimatycznych. Ostatnio, kiedy toczy się coraz bardziej zajadła walka o resztki wzrostu gospodarczego, widzimy, że wręcz wypieramy uderzające i oczywiste fakty o globalnym ociepleniu i jego fatalnych skutkach w dalszym okresie. Byle jeszcze przez rok, jeszcze cztery lata kadencji wyborczej, podtrzymać rosnącą machinę globalnego przemysłu. Galileusz przed sądem inkwizycji Dowody na globalne ocieplenie mają już 100 lat Z pewnością zdziwi Was fakt, że cieplarniane właściwości dwutlenku węgla zostały poznane już dawno temu, bardzo dawno temu. Już w 1896 roku szwedzki naukowiec Svante Arrhenius, po latach pracochłonnych, odręcznych wyliczeń, przewidział, że dojdzie do ocieplenia spowodowanego emisjami CO2. To czysta fizyka i matematyka, które podważyć nie sposób. Fakty i odkrycia naukowe od zawsze budziły mniejsze i większe kontrowersje, i bardzo często były niewygodne dla grup społecznych, cechów, państw, czy innych lobby. W średniowieczu i późniejszych czasach Kościół Rzymskokatolicki uparcie odrzucał teorie mówiące o tym, że Ziemia jest kulą i krąży wokół Słońca. Była to teza naukowa niewygodna dla religii, bo kłóciło się to z dogmatem wiary. Nie inaczej było z teorią ewolucji, gdzie według Kościała człowiek nie może pochodzić od małpy – został bowiem stworzony i umieszczony gdzieś w pobliżu dzisiejszej Zatoki Perskiej. Po nas choćby i … szóste wielkie wymieranie W przypadku nauki o globalnym ociepleniu historia się powtarza. Tym razem jednak Kościół staje na wysokości zadania i pod osobą papieża Franciszka apeluje o zmiany w naszym podejściu do planety. Współczesnym dogmatycznym „kościołem” jest globalny przemysł, na czele z branżą paliw kopalnych. Królują tutaj wielkie koncerny paliwowe, jak Shell czy ExxonMobil. Ci wielcy producenci ropy naftowej są w awangardzie propagandy nakierowanej na podważanie odkryć nauki o antropogenicznych zmianach klimatycznych. I oczywiście trafiają na bardzo podatny grunt społeczny. Jakież to wygodne usłyszeć, że jako społeczeństwo nic nie musimy robić, aby uratować planetę. Że jako „dzieci Boże” jesteśmy wyjątkowi, niewinni, jako tacy na pewno nie pochodzimy od małpy i na pewno nie stoimy za rodzącą się katastrofą klimatyczną i szóstym wielkim wymieraniem na Ziemi. Każdy polityk, który w dobie spadającego wzrostu obieca, że to my i nasza konsumpcja tu i teraz jest ważna, a ekolodzy niech przestaną „marudzić”, zyska nasze poparcie. Niech każdy zrobi prosty rachunek sumienia: Nie chcesz rezygnować ze swojego auta, które spala pochodne ropy naftowej i emituje do atmosfery CO2. Nawet jeśli dasz radę się bez niego obejść. Nie chcesz mieszkać w małej klitce i oglądać filmów na małym telewizorze, wolisz duży dom lub mieszkanie z wielkim telewizorem, a to wszystko to koszty energetyczne. Wolisz polecieć (jeśli Cię stać) samolotem na Maderę, niż pojechać pociągiem do Gdańska nad morze. Samoloty zużywają ogromne ilości paliwa. … Efekt jest taki, że poza pustą retoryką tu i ówdzie nie podejmujemy żadnych faktycznych działań, a emisje CO2, choć spowolniły, to wciąż są o rzędy wielkości większe niż w czasie największych globalnych ociepleń w historii Ziemi. Wiadomo przy tym jednocześnie, że aby obecnie zapobiec katastrofie klimatycznej musielibyśmy obciąć emisje do zera lub wręcz odwrócić ich znak, za pomocą technik przechwytywania CO2 z atmosfery. Globalne emisje ze spalania paliw kopalnych i przemysłu: 36,3 ± 1,8 GtCO2 w 2015, 63% ponad 1990. Prognoza na 2016: ± 2,3 GtCO2, o 0,2% więcej niż w 2015. Dla lat 2014 i 2015 szacunki wstępne. Tempo wzrostu w 2016 roku skorygowane na rok przestępny. Źródła CDIAC, Le Quéré i in. 2016, Global Carbon Budget 2016. Wtórne zaprzeczenie na przykładzie USA Popatrzmy, jak w ostatnim czasie działają procesy „wtórnego zaprzeczenia” na przykładzie USA. Przez ostanie kilka lat dzięki umiarkowanie proekologicznej polityce Demokratów coś się zmieniało na lepsze. Pokazuje to wykres poniżej. Emisje czterech największych emitentów CO2 w 2015 roku odpowiadają za 59% globalnych emisji: Chiny (29%), USA (15%), EU28 (10%), Indie (6%). Źródło CDIAC, Le Quéré i in. 2016, Global Carbon Budget 2016. Oczywiście to nie tylko polityka Demokratów i Obamy, ale też granice wzrostu gospodarki zaczynają hamować emisje CO2. USA to już nie ten kraj co kiedyś. Kiedyś, czyli 50 lat temu powstawały wielkie miasta i wielkie drogi. Nad tym krajem ciąży fatum nieuchronnego kryzysu, a sytuacja materialna wielu ludzi wcale nie jest taka „amerykańska” jak może nam się wydawać. I w takim właśnie momencie społeczeństwo USA wybiera nowego przywódcę – D. Trumpa. Trudno przewidzieć skutki jego protekcjonistycznej polityki jeśli chodzi o gospodarkę. Ale wiemy czego można się spodziewać w kwestii polityki klimatycznej. Rządom Trumpa będzie przyświecało hasło: „globalne ocieplenie to przeszkadzający w zużywaniu zasobów przekręt”. W jego rządzie znaleźli się „denialistyczni”, weterani znani z dyskredytowania klimatologów i zasiewania wątpliwości odnośnie globalnego ocieplenia. Decyzje PiS dotyczące powrotu do węgla i rewitalizacji polskiego przemysłu są zresztą w pełni analogiczne do polityki Trumpa. Ale czy to ma jeszcze jakieś znaczenie? Tak więc, jeśli fakty ekologiczne są przeciwko podtrzymaniu naszej konsumpcji – tym gorzej dla faktów. A może ta część społeczeństwa, która wybiera do władzy „klimatyczny denialistów” ma rację. Może i tak jest już za późno… Hubert Bułgajewski, analityk megatrendów,
- Papież, według mnie, powinien odsunąć arcybiskupa, nie patrząc na to, że za chwilę idzie na emeryturę. Powinien też podjąć działania wyjaśniające - mówi ks. Tadeusz księży archidiecezji gdańskiej wiele miesięcy temu oskarżyło abp. Sławoja Leszka Głódzia o mobbing, znęcanie psychiczne i poniżanie. O nieprawidłowościach powiadomili Nuncjaturę Apostolską. Obecny nuncjusz, a wcześniej jego poprzednik, sprawy jednoznacznie nie wyjaśnił. Nie wiemy więc, czy arcybiskup jest winny, czy też nie jest. To spowodowało protesty świeckich katolików przed kurią w Gdańsku. Protestujący prosili trzykrotnie nuncjusza o spotkanie. Wreszcie zapowiedzieli protest przed nuncjaturą w Warszawie. Niedawno nuncjusz poinformował ich, że spotkanie jest możliwe, jednocześnie zalecił odwołanie protestu przed nuncjaturą. Dlaczego dopiero teraz nuncjusz zgodził się na spotkanie? Trudno oprzeć się wrażeniu, że jest to działanie w obawie przed zapowiedzianym wokół metropolity nie są niczym nowym. Znam wiele wypowiedzi księży i świeckich, którzy mówili o negatywnym zachowaniu arcybiskupa jeszcze wtedy, gdy był biskupem polowym. Potem został awansowany na arcybiskupa diecezji warszawsko-praskiej, następnie był kolejny awans do archidiecezji gdańskiej. To przechodzenie arcybiskupa z jednego miejsca do drugiego pokazuje, że nie tylko nie próbowano wyjaśniać formułowanych wobec niego zarzutów i wprowadzić jakichkolwiek działań naprawczych, ale wręcz przeciwnie. Według mnie arcybiskup był awansowany i faworyzowany, mimo kontrowersji. W tej sprawie, i to trzeba powiedzieć z całą mocą, zawodzi nuncjatura. Były pisma księży, protesty ludzi, i nic się nie działo... Dlatego spotkanie to działanie na przeczekanie. Niedługo arcybiskup przejdzie przecież na Głódź ukarany. Osiadł na Podlasiu w majątku wartym miliony Abp Głódź pod lupą Watykanu? Papież przyśle obserwatora"Odzyskajmy nasz Kościół". Protest pod gdańską kurią List do papieża z prośbą o odwołanie arcybiskupa GłódziaDlaczego do tej pory nic się nie działo?Widzę ten problem szerzej. W Kościele w Polsce po 1989 roku zabrakło mechanizmu, który prowadziłby do jego oczyszczenia. Często mówię, że Kościół powinien być przezroczysty jak akwarium. Sprawy, którymi się zajmuje i które go dotyczą, muszą być jasne i czytelne. Kościół, jako wspólnota, nie może sobie pozwolić na ukrywanie niektórych faktów i zamiatanie ich pod dywan. Nie może blokować informacji, które są dla niego trudne i niewygodne. Każde akwarium, aby było przezroczyste, wymaga czyszczenia. Kościół też. Doskonale wiemy, że wszędzie, gdzie są ludzie - czy to jest przedsiębiorstwo, czy jakaś organizacja - może dochodzić do nieprawidłowości, mogą być popełnione błędy. Przypomnę tylko, że ewangeliści bardzo dokładnie opisali początki Kościoła. Napisali o zdradzie Judasza, o zaparciu się świętego Piotra, który później się nawrócił, o Tomaszu, który nie uwierzył w zmartwychwstanie. Apostołowie nie bali się prawdy, nie przemilczeli trudnych spraw. Ewangelia mówi jasno, jak mechanizm naprawy powinien wyglądać. Najpierw upomnij swojego brata w cztery oczy. Jeżeli nie posłucha, to w obecności świadków powiedz mu, że robi źle. A jeśli znów nie posłucha, powiedz Kościołowi. Władze kościelne powinny ten problem rozwiązać. Rozwiązać, a więc posłuchać, co ma do powiedzenia jedna i druga strona, a potem wyciągnąć wnioski i naprawić błąd. Tego w Kościele nie nie potrafił wypracować tego mechanizmu. A on jest teraz szczególnie potrzebny, bo mamy inne społeczeństwo niż te 30 lat temu. Działają media społecznościowe i różne informacje co jakiś czas o księżach się pojawiają. To samooczyszczenie jest bardzo potrzebne. Kto powinien te działania samooczyszczające prowadzić? Czyż nie nuncjusz apostolski?Powinien reagować, jeśli pojawią się podejrzenia. Powinien zgłaszać nieprawidłowości do Watykanu i podejmować działania, które eliminowałyby negatywne zjawiska. Niestety, nuncjusz, abp Józef Kowalczyk, który przez 22 lata pełnił tę funkcję, a później był prymasem Polski, wprowadził model, który jest nie do przyjęcia. Ten model zakłada, że pewne sprawy nie są wyjaśniane i nie są przekazywane do Watykanu. Klasycznym przykładem jest tu sprawa nieżyjącego abp. Juliusza Paetza. W tym przypadku wierni też protestowali, pisali listy, które ginęły. Dopiero prof. Wanda Półtawska, która znała Jana Pawła II, przekazała mu korespondencję, omijając ścieżkę obowiązującą w strukturach kościelnych. I dopiero wtedy doszło do jakichkolwiek działań Watykanu. Choć i tak, mimo że mijały lata, tej sprawy nie wyjaśniono. Przedstawiciele Kościoła nie powiedzieli jasno, czy abp Paetz był winny, czy nie był. Co więcej, nie dowiedzieliśmy się, kto sprawę tuszował, kto w niej manipulował. Pomyślałem: „No tak, abp Józef Kowalczyk to Polak i może był uwikłany w relacje personalne, towarzyskie z innymi polskimi biskupami? I może to była przeszkoda, by pewne sprawy wyjaśniać?”. Kiedy pojawili się kolejni nuncjusze pochodzenia włoskiego, miałem nadzieję, że coś się zmieni. To nuncjusze niezależni i wydawało mi się, że niepowiązani z polskimi hierarchami. Zawiodłem się. Mam ogromny żal do obecnego nuncjusza jak i jego poprzednika za to, że nie podejmowali działań. A przecież otrzymywali listy z prośbami o interwencję dotyczącą różnych problemów. Mam wrażenie, że korespondencja ginęła w archiwach, a sprawy się rozmywały. To samo dotyczy abp. Sławoja Leszka Głódzia. To jedna z wielu spraw, których nie wyjaśniono. Mamy przykłady hierarchów, również w innych krajach, wobec których działania były podejmowane. Sprawy były sprawdzane, a wnioski z postępowań upubliczniane. Dlaczego akurat wobec metropolity nic się nie działo?Arcybiskup Głódź ma wiele zasług, nie można o tym zapomnieć, np. stworzył ordynariat wojskowy. Należy do tej grupy duchownych, których nazywa się kolokwialnie spadochroniarzami z Watykanu. To ludzie, którzy dzięki papieżowi Janowi Pawłowi II zrobili karierę. Pracowali w różnych strukturach watykańskich, a później zostali przerzuceni do Polski. I to nie jest nic złego, że ktoś, kto się sprawdził w Watykanie, został biskupem w Polsce. Z przykrością trzeba jednak powiedzieć, że część tych „spadochroniarzy” zawodzi. Chodzi o to, że ci biskupi po powrocie do Polski poczuli się być może lepsi, bez żadnej kontroli, nietykalni. Ci watykańczycy, poza pewnymi wyjątkami, nie stali się zasiewem pozytywnych wartości, jak oczekiwano. Arcybiskup Głódź korzysta z tego, że był bardzo blisko papieża i świetnie zna środowisko watykańskie. Trzeba przyznać, że to bardzo rzadki przypadek, żeby biskup trafił do trzech diecezji. Powiedzmy to wprost: on ma plecy. Poznałem arcybiskupa i widziałem jego zachowanie, ale też o jego zachowaniu mówili mi inni duchowni. To zachowanie można, niestety, nazwać butą i arogancją. A do tego wszystkiego dochodzi alkohol. To jasne, że każdy z nas ma słabości i popełnia błędy. Niech nikogo nie dziwi to, że błędy są popełniane, ale to, że się ich nie naprawia. Święty Piotr zaparł się Chrystusa, ale zrozumiał to i się nawrócił. W przypadku arcybiskupa możemy mówić o braku nawrócenia. Zamiast uderzyć się w pierś, przyznać do słabości, po ludzku przeprosić i nawrócić, to on tego nie robi. Sygnały dotyczące jego niestosownego zachowania pojawiały się już wcześniej. Nawet ja dostawałem kopie listów od księży, którzy zwracali się do nuncjatury, ale i do kongregacji watykańskiej, z prośbą o interwencję. Za każdym razem z tymi sygnałami nic nie robiono. Mamy tu do czynienia z klasycznym grzechem zaniechania. Kościół w Polsce na własne życzenie pakuje się w problemy, zamiast je rozwiązywać. Podam pewien przykład. Co roku odbywa się w Krakowie procesja św. Stanisława, patrona Polski. To bardzo ważna uroczystość o charakterze ogólnopolskim. W zeszłym roku przewodzenie jej i wygłoszenie kazania abp Marek Jędraszewski powierzył abp. Głódziowi. To było niezrozumiałe. Ten fakt skrytykowały różne środowiska. Jest wielu hierarchów, którzy nie wywołują kontrowersji i są postrzegani jako rzetelni i pracowici. To ktoś z tego grona, ktoś niekontrowersyjny, powinien przewodniczyć takiej procesji. Odbiór tej uroczystości przez społeczeństwo, i co za tym idzie postrzeganie środowiska duchownych, byłoby inne. Trudno zrozumieć, dlaczego Kościół pozwala sobie na takie rocznica święceń biskupich Sławoja Leszka Głódzia Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź o samotności, marzeniach i designie w biskupiej modziePojawiły się informacje, że sprawą metropolity gdańskiego zajął się Watykan i że zostanie wysłany do Gdańska papieski obserwator. Może jednak wysłannik papieża wyjaśni sprawę?To zasłona dymna, nic innego. Obserwator nic nie zrobi. Chodzi raczej o uspokojenie nastrojów społecznych. Jeśli do tej pory, a mówimy tu już o 20 latach, nic nie zrobiono, to dlaczego nagle coś by się zmieniło? I to w dodatku tuż przed emeryturą arcybiskupa? Nie, nie wierzę w żadne realne działanie. Arcybiskup odejdzie na emeryturę, sprawa się rozmydli, protesty się uciszą i za chwilę usłyszymy, że jest zamknięta. Wyjaśnienia, według mnie, nie protesty świeckich katolików mają znaczenie? Czy hierarchowie słuchają, co mówią protestujący?Władza kościelna nie słucha świeckich i tych, którzy protestują. Choć znam kilku biskupów, którzy słuchają. To jednak wyjątki. Najczęściej hierarchowie uciekają od kontaktów ze świeckimi, a rzecznicy kurii często posługują się kruczkami prawnymi i odpowiadają na zapytania tak, że trudno ich zrozumieć. Gdańscy duchowni, którzy stoją za arcybiskupem murem, stwierdzili, że skarżący się nuncjuszowi księża są wrogami Kościoła. To krzywdzące w sytuacji, gdy sprawa jest niewyjaśniona. Jeśli ci księża mają rację, to są w bardzo trudnej sytuacji, bo wygląda na to, że nikt im nie trzech księży, którzy podpisali się pod zarzutami stawianymi arcybiskupowi. Tak, są w trudnej sytuacji, bo to ich oskarża się o to, że są wrogami Kościoła. Tymczasem prawdziwym wrogiem Kościoła jest ten, kto nie chce jego oczyszczenia. Takie oświadczenia, jak to, które napisali księża w obronie arcybiskupa, jest zachowaniem prymitywnym. Skarg wobec arcybiskupa było już tyle, że sama ich liczba daje do myślenia. Trudno sądzić, że problem polega na tym, że jedna czy druga osoba weszła w konflikt z arcybiskupem np. z powodu różnic charakteru. Mamy tu dużą grupę osób, która nie akceptuje postaw arcybiskupa, jego stylu bycia, stylu zarządzania gdańskim Kościołem. Kilkanaście lat temu zajmowałem się problemem lustracji w Kościele i wtedy to mnie oskarżano. Mówiono, że rozbijam Kościół. Nawiasem mówiąc, arcybiskup Głódź był zajadłym przeciwnikiem lustracji. W tej sprawie zrobił bardzo dużo złego, hamował pewne sprawy i reprezentował ostry sprzeciw. A później wybuchła sprawa jednego z arcybiskupów, który współpracował z bezpieką. I mówiono, że Kościół o tym wiedział, a nic nie zrobił. Gdyby tego blokowania lustracji nie było, to nie byłoby takich stwierdzeń. Byłem zwolennikiem autolustracji, tego, żeby Kościół sam się zlustrował. Kardynał Stanisław Dziwisz raz się na to zgadzał, a raz się nie zgadzał. Krok do przodu, krok do tyłu... Ostatecznie zablokowano lustrację. I sytuację mamy taką, że co jakiś czas wyciągane są na światło dzienne akta, że taki czy taki duchowny współpracował ze służbami. Pod adresem arcybiskupa Głódzia jeden z historyków również skierował podejrzenia dotyczące tajnej współpracy z komunistycznymi służbami. Nic w tej sprawie nie wyjaśniono. Nie wiemy, jaka jest prawda. Arcybiskup Głódź ukarany. Osiadł na Podlasiu w majątku wartym miliony "Odzyskajmy nasz Kościół". Protest pod gdańską kurią Co w tym momencie powinien zrobić papież? Czy możliwe jest, że nowy arcybiskup będzie powołany przed odejściem abp. Głódzia na emeryturę?Papież, według mnie, powinien odsunąć arcybiskupa, nie patrząc na to, że za chwilę idzie na emeryturę. Powinien też podjąć działania wyjaśniające. Powinniśmy poznać prawdę, tak jak to się stało np. w przypadku ruchu „Wiara i Światło”. To ruch, który opiekuje się osobami niepełno-sprawnymi, liczy 150 wspólnot na całym świecie. Ja też do niego należałem. Okazało się, że zmarły w ub. roku Jean Vanier, współtwórca ruchu, dopuścił się molestowania kobiet. Wykryto to po jego śmierci. Dla wielu osób, w tym dla mnie, to był szok, bo Jean Vanier był wielkim autorytetem. Gdy tylko pojawiły się podejrzenia, przedstawiciele organizacji, ale i francuscy hierarchowie podjęli działania wyjaśniające. Dokładnie sprawdzono sprawę. Powstała komisja, która przygotowała raport i niedawno go opublikowała. Ten raport jest druzgocący i bolesny, ale ma charakter oczyszczający dla ruchu i całego Kościoła we Francji. Gdyby nie wyjaśniono sprawy i zamieciono ją pod dywan, to ona za kilka lat i tak by wybuchła. Pojawiłyby się oskarżenia, że przedstawiciele Kościoła tuszują niewygodne fakty. Pojawiłoby się też ryzyko osłabienia struktur ruchu. Mógł-by on być traktowany jako niewiarygodny, a to byłoby krzywdzące, bo tworzą go wspaniali, wartościowi ludzie. Ci ludzie podjęli działania samooczyszczające. To, co złe, nazwali po imieniu. Organizacja perturbacje przetrwała, umocniła się i wyszło jej to na dobre. To bardzo dobry przykład, jak powinno się postępować w Kościele w przypadku trudnych spraw, również z przeszłości. Dla dobra całej wspólnoty nie wolno bać się ofertyMateriały promocyjne partnera
Antysemita Pius XII sprzyjał nazistom, święta inkwizycja wymordowała setki tysięcy ludzi, konkwistadorzy mają na sumieniu krew miliona południowoamerykańskich Indian, a Galileusz spłonął na stosie. Stosie bzdur. Czym różni się hiszpańska wojna domowa od wielu innych wojen? Tym, że nie chodziło w niej ani o interesy ekonomiczne, ani o spory narodowe. To była wojna dwóch ideologii, dwóch wizji świata, dwóch systemów wartości. Dlatego wciąż budzi emocje i jest przedmiotem ideologicznej manipulacji. Wrogowie chrześcijańskiej wizji świata wynajdują w dziejach takie wydarzenia, które mają w złym świetle przedstawić Kościół. Chcą udowodnić, że jeśli mylił się kiedyś, może też mylić się i teraz, jeśli popełniał kiedyś zbrodnie, może popełniać je i teraz. Oczywiście Kościół mylił się w przeszłości wielokrotnie. Bardzo często przypisuje mu się jednak winy, których nie popełnił. A te rzeczywiste wyrywa się z historycznego kontekstu, by je wyolbrzymić. W ten sposób powstały mity uznawane przez opinię publiczną za dowiedzione prawdy. Postanowiliśmy skonfrontować te mity z rzeczywistą wiedzą naukową na ich temat. Galileusz na stosie Mit 1: Galileusz został spalony na stosie przez inkwizycję... Wierzy w to połowa Polaków, którzy twierdzą, że „znają temat” – wynika z ankiety TNS OBOP. Więcej, o tym, że znają sprawę Galileusza, najczęściej byli przekonani Polacy z wyższym wykształceniem. Galileusz miał nosa. Po wielu latach okazało się, że miał rację, stawiając na teorię kopernikańską. Stając jednak 22 czerwca 1633 roku w białej koszuli przed trybunałem w sali dominikańskiego klasztoru Santa Maria Sopra Minerva, zabrakło mu jednego. Argumentów. Uczony zaprezentował zaledwie jeden argument dla poparcia swej teorii głoszącej, że Ziemia krąży dookoła Słońca. Twierdził, że przypływy i odpływy morza spowodowane są poruszeniem wód powstającym w wyniku ruchu Ziemi. Była to ryzykowna teza. Jego „koledzy po fachu” potrafili udowodnić, że spowodowane są one przyciąganiem Księżyca. Galileusz popełnił też inny poważny błąd. Gdy w 1618 roku na niebie ukazała się kometa, ogłosił, że chodziło jedynie o zjawisko optyczne i zaciekle walczył z jezuickimi astronomami z rzymskiego obserwatorium, którzy w komecie widzieli (prawidłowo) rzeczywiście ciało niebieskie. Czy przypłacił swe nauczanie życiem? Skądże znowu! Nie spędził ani jednego dnia w więzieniu. Nie był też, jak sądzi wielu, torturowany. W czasie rzymskiego procesu mieszkał (na koszt Stolicy Apostolskiej) w pięciopokojowym mieszkaniu, z widokiem na piękne Ogrody Watykańskie. Po wyroku został umieszczony w wytwornej willi Medyceuszów w Pincio. Stamtąd przeniósł się jako gość do pałacu arcybiskupiego w Sienie, do jednego z dostojników kościelnych. Trybunał skazał też uczonego na cotygodniowe odmawianie siedmiu psalmów pokutnych przez trzy lata, co zresztą Galileusz z chęcią podjął. Przez cały okres od wyroku do naturalnej śmierci kontynuował swą pracę naukową, odkrył librację Księżyca, zbudował pierwszy zegar wahadłowy. Zmarł 8 stycznia 1642 roku, po 78 latach życia. Działacze nowej lewicy chcieliby zapewne wcisnąć w jego usta okrzyk: „Zdrada!”, „Wolność!”, albo inne barwne rewolucyjne hasło. Zdziwiliby się, czytając wspomnienia córki Galileusza (zakonnicy zresztą), która zapamiętała ostatnie słowo ojca. Brzmiało ono: „Jezus!”. *** Tekst: Marcin Jakimowicz. Papież Hitlera Mit 2: Pius XII wspierał Hitlera, milczał wobec zagłady Żydów i był kompletnie obojętny na dramat narodów znajdujących się pod niemiecką okupacją... Ataki na Piusa XII rozpoczęły się po jego śmierci. Wcześniej nikt nie kwestionował znaczenia pomocy tego papieża dla środowisk żydowskich, zwłaszcza gdy jesienią 1943 r. niemieckie wojska zajęły Rzym i znaczną część Włoch. Pius XII poprosił wówczas kościoły i klasztory w całym kraju, by dawały schronienie Żydom. Oceniając działalność Piusa XII w okresie wojny, rabin David G. Dalin z USA przypomniał zdanie z Talmudu, że kto zachowuje jedno życie, jest mu to policzone, jak gdyby zachował cały świat. „Pius XII wypełnił to talmudyczne powiedzenie bardziej niż którykolwiek XX-wieczny przywódca, kiedy ważył się los europejskich Żydów”. Skąd się wzięła czarna legenda Piusa XII? Początek haniebnej kampanii dała w 1963 r. w Berlinie premiera dramatu niemieckiego pisarza Rolfa Hochhuta pt. „Namiestnik. Tragedia chrześcijan”. Hochhut, opierając się na rzekomo autentycznych dokumentach, przedstawił papieża jako bezwzględnego cynika całkowicie obojętnego na ludzkie dramaty. Sztuka, przetłumaczona na wiele języków, traktowana była nieomal jak historyczny dokument. W 2002 r. na jej podstawie znany reżyser Costa Gavras nakręcił film „Amen”. W styczniu 2007 r. w amerykańskim piśmie „National Review” ukazał się artykuł gen. Iona Mihaia Pacepy, wysokiej rangi funkcjonariusza rumuńskiej tajnej policji politycznej Securitate, który w 1968 r. uciekł na Zachód. Uczestniczył on osobiście w operacji mającej zdyskredytować autorytet Piusa XII. Aby to osiągnąć, sfałszowano oryginalne dokumenty watykańskie. Część z nich podrzucono Hochhuthowi. Także wielu zachodnich historyków, jednostronnie interpretujących źródła lub ignorujących dokumenty dla nich niewygodne, stawiało tezę, że antykomunizm Piusa XII doprowadził go do wspierania Hitlera. W rzeczywistości było odwrotnie.
Mimo upływu czasu, Kościół Katolicki pozostał tam, gdzie stał kilkadziesiąt lub nawet kilkaset lat temu, doskonale uodporniwszy się na realia XXI za jego kształt odpowiadać będą pamiętający czasy św. Piotra biskupi nic się nie zmieni, a my będziemy zastanawiali się, co też sprawiło, że to właśnie nad tymi 10 rzeczami hierarchowie "pochylili się z troską" i uznali za stosowne ich... zakazać. #1. Czytanie książek Od chwili masowego palenia niewygodnych książek minęło już sporo czasu i gdyby dzisiaj któryś z księży spróbował podpalić trochę literatury, spotkałby się z szybką reakcją w postaci karzącej pięści sprawiedliwości czy to od miłośników czytania, czy ekologów (w końcu zamiast palić, lepiej oddać do skupu makulatury). Ale za bardzo odchodzę od tematu... Dzisiejszy Kościół wciąż nie lubi niektórych pozycji - głównie tych o cudach, cudotwórcach, magii. Słowem - konkurencji wobec jedynej słusznej powieści science-fiction, Biblii. Od kościelnych krytykantów dostało się sprawnie napisanemu "Harry'emu Potterowi" i iście grafomańskiemu "Zmierzchowi", podobnie zresztą jak "Kodowi da Vinci", którego autor, fakt faktem, sam sobie trochę na bęcki zasłużył.#2. Oglądanie filmów Jak wyżej - i nie chodzi bynajmniej o fantazyjne, by nie powiedzieć perwersyjne, niszowe filmy pornograficzne, tak popularne na watykańskich komputerach. Wśród popularniejszych filmów na czarnej liście Kościoła Katolickiego znalazł się "Avatar". Księża uznali najwyraźniej, że opowieść o niebieskich ludzikach jest wcale nie mniej wiarygodna od ich własnej, przez co stanowi dla niej zagrożenie. Oprócz "Avatara" poklasku KK nie zyskały "Dogma" i "Ostatnie kuszenie Chrystusa" - oba za zbyt swobodne interpretowanie zastrzeżonej znakiem towarowym historii. #3. Teorie naukowe Zaczęło się dawno temu (w trawie), a Kopernik - tak w ogóle - był kobietą. To pierwsza rzecz. Druga - przez długie lata Kościół nie raczył był uznawać teorii heliocentrycznej, uznając, że to jednak ziemia, a przede wszystkim Rzym znajdują się w centrum wszechświata. Cóż, niektórym po dziś dzień wydaje się, że wszystko obraca się wokół nich samych. KK nie lubi się też z teorią wielkiego wybuchu, podobnie jak z ewolucjonizmem, na którego temat ma zresztą wiele do powiedzenia. Encyklika Humani generis odnośnie tego ostatniego:"Nie zakazuje więc kościelny Nauczycielski Urząd, by teoria ewolucjonizmu [...] stała się przedmiotem dociekań i dyskusji uczonych obydwu obozów [...]. Te dyskusje jednak powinny być tak prowadzone, żeby racje obydwu stron, tak zwolenników jak przeciwników ewolucjonizmu roztrząsane były i oceniane poważnie [...] a nadto, żeby obie strony gotowe były poddać się sądowi Kościoła [...]". Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie...#4. Seks Co bardzo zastanawiające, niezwykle dużo do powiedzenia na temat seksu mają właśnie katoliccy księża, ślubujący podobnież życie w celibacie ("w celi, bracie"?). Sprzeciwiają się więc edukacji seksualnej w szkołach (czyżby wyedukowani ministranci mieli... a zresztą, szkoda gadać), podobnie jak antykoncepcji innej niż naturalna, seksowi pozamałżeńskiemu, aborcji nawet w przypadku ciąży będącej konsekwencją gwałtu, zapłodnieniu in-vitro i jeden Bóg(!) wie, czemu jeszcze. Na dodatek żyjący w swoim własnym towarzystwie księża-kawalerowie czują się niepodważalnie upoważnieni do prowadzenia kursów przedmałżeńskich...#5. Halloween 31 października całe Stany Zjednoczone rozbłyskają pomarańczowym światłem dobiegającym z wnętrza wydrążonych dyń - jest Halloween. Zwyczaj ten rozpłynął się po całym świecie jak rozlana ropa po Zatoce Meksykańskiej, po czym trafił również do Polski - nie tylko do Sejmu, gdzie regularnie świeci oczami 460 wydrążonych dyń... - i spotkał się z natychmiastową krytyką Kościoła. Z ambon w różnych parafiach rozległy się gromkie "atak na Kościół", "pogaństwo", "herezja", "do broni!". I jakoś żadnemu z wypowiadających się publicznie duchownych nie przyszło do głowy, że dzieciom przebierającym się na Halloween wcale nie przyświeca idea propagowania pogaństwa. Im nie przyświeca żadna idea. Za wyjątkiem dobrej zabawy - kolejnej rzeczy nielubianej przez KK.#6. Joga Niektórzy uważają jogę za niegroźne rozciąganie mięśni przed śniadaniem (zwłaszcza w mroźny jesienny poranek, kiedy normalni ludzie właśnie po raz czwarty przestawiają budzik w pozycję "jeszcze 15 minut"), dla Kościoła to jednak poważne zagrożenie. Bo joga wywodzi się z hinduizmu, a to już ujma dla oligopolu KK, kontakt z szatanem, magia i w ogóle cymbałki.#7. Sztuki walki Pacyfistyczne podejście Kościoła Katolickiego? Jeszcze czego - wystarczy przypomnieć sobie jakże pacyfistyczne krucjaty. Zatem na pewno nie z powodu umiłowania pokoju KK nie podobają się sztuki walki. Problem polega na tym samym, co w przypadku jogi - pochodzenie. Religie hinduistyczne i - ogólnie mówiąc - filozofie wschodu to zło i jako takie powinno być tępione. Na dodatek ktoś kiedyś widział (o, wielka siło zasadnej argumentacji!), jak mistrz sztuk walki powala przeciwnika nawet go nie dotykając, co na pewno jest sprawką szatana. Cóż - niektórzy księża też potrafią powalić. Choć oni zdecydowanie preferują formę dotykową.#8. Bioenergoterapia Swoisty lęk biskupów i biskupich egzorcystów przed nieznanymi siłami jest poniekąd zrozumiały. Przynajmniej dopóty, dopóki nie zagłębić się w naturę cudownych uzdrowień, rozmnożeń pokarmów i przemiany wody w wina. Przedstawiciele KK skupili się jednak na bioenergoterapii, sugerując, że różnica pomiędzy siłami naturalnymi i siłami ponadnaturalnymi zbyt łatwo się rozmywa, a jeśli prowadzi do faktycznego uzdrowienia, to... mówi się trudno. W końcu - jak pyta jeden z księży w miesięczniku "Egzorcysta" - "czy chrześcijanin może i czy powinien za wszelką cenę szukać uzdrowienia z choroby?" Nie no, w sumie to po co...#9. "Tylko" 76 rzeczy w Biblii Czego by o niej nie mówić, Biblia to interesująca lektura, którą - niezależnie od stosunku do religii - warto przeczytać. Aczkolwiek z jednym wyjątkiem - wyjątkiem bliskiej początkowi Księgi Kapłańskiej, której lektura najpierw przywodzi na myśl uwielbiane przez podstarzałe polonistki pytanie "co autor miał na myśli?", a potem skłania do przyznania racji Dodzie wypowiadającej się o "inspiracjach" Ewangelistów. By nie być gołosłownym, co ciekawsze zakazy: zakaz sprzedawania Izraelitów jako niewolników (ale osoby innych narodowości - bez problemu), zakaz golenia brody, zakaz dotykania przedmiotów dotkniętych przez kobietę podczas okresu, zakaz zapominania o soli, zakaz spania z cudzym niewolnikiem... Długo by wymieniać - zakazów jest 76 i wszystkie warte lektury.#10. Muzyka Nergal palący Biblię? Niezależnie od tego, czy to wyraz artystyczny, czy też obraza uczuć religijnych, wojna, którą KK wytoczył Darskiemu, jest mocno przesadzona, a ciągłe procesy sądowe - skrupulatnie odnotowywane w mediach - tylko przysparzają popularności samemu zainteresowanemu. Biskupi znienawidzili i Negrala, i ks. Bonieckiego, który "ośmielił się" bronić muzyka. Biskupi oprotestowali też koncert Madonny, uznając nawet jej pseudonim artystyczny za bluźnierczy - mimo że artystka tak właśnie ma na jedno z imion. W tym kontekście chyba nie ma potrzeby opowiadać, jakie reakcje wśród przedstawicieli Kościoła wywołują koncerty takich muzyków jak np. Marylin Manson...A w ogóle to...;-)Źródła: 1, 2, 3
Prezes NIK Marian Banaś poskarżył się na rząd międzynarodowym instytucjom. Jego wersję wydarzeń przyjęto bez weryfikacji. "Rzeczpospolita" dotarła do dokumentów, które Marian Banaś kierował do INTOSAI (Międzynarodowej Organizacji Najwyższych Organów Kontroli), jak również jej europejskiego odpowiednika – EUROSAI. Banaś domagał się procedury szybkiego reagowania na zagrożenia niezależności najwyższych organów kontroli (procedura SIRAM). Prezes NIK chciał, aby zagraniczne organy sprawdziły czy niezależność NIK jest zagrożona. Jak jednak informuje dziennik, prezes NIK przemilczał niewygodne dla siebie informacje. Co więcej, zagraniczne instytucje przyjęły jego wersję wydarzeń na słowo i uruchomiły procedurę bez żadnej weryfikacji. Banaś w swym piśmie przekonywał, że obecny rząd stanowi zagrożenie dla konstytucyjnego porządku Polski, a on sam znajduje się od dawna pod "haniebnymi atakami". Prezes NIK przekonywał o "niebezpiecznych zdarzeniach i zachowaniach członków rządu RP oraz nadzorowanych przez nie służby, które stanowią zagrożenie dla konstytucyjnego porządku prawnego RP i NIK". Wersja Banasia przyjęta bez weryfikacji Jak jednak dowodzi "Rzeczpospolita", w swoim kilkustronicowym piśmie Banaś nie przedstawił żadnych dowodów na poparcie swojej tezy. O swoich problemach z prawem Banaś nie wspomina ani słowem. Użala się natomiast na przeszukanie jego mieszkań przez służby oraz "wyjątkowo brutalne" zatrzymanie jego syna. Pisząc o "stałym zastraszaniu i działaniach zmierzających do destabilizacji pracy NIK", Banaś wskazał z kolei na wniosek o uchylenie mu immunitetu. Co więcej EUROSAI nie zadał sobie żadnego trudu, żeby zweryfikować pismo Banasia. Z notatki komitetu kontaktowego EUROSAI wynika, że instytucja przyjęła punkt widzenia prezesa NIK bez żadnej weryfikacji podanych przez niego informacji. – Niewykluczone, że bezzasadne wszczęcie SIRAM będzie wykorzystane przeciwko Polsce w związku z warunkowaniem przez KE wypłacenia Polsce środków KPO – ocenia jeden z rozmówców "Rz". Śledztwo przeciw Marianowi Banasiowi Na początku lutego wszczęto śledztwo ws. przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego - prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia - poprzez powierzanie obowiązków dyrektorów i wicedyrektorów jednostek kontrolnych NIK wbrew przepisom ustawy - Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez obecnego Prezesa Najwyższej Kontroli dotyczy przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w związku obsadzaniem stanowisk dyrektorskich w departamentach i delegaturach, wbrew przepisom ustawy, angażowania kontrolerów w wykonywanie obowiązków niewynikających z ustawy, nienależnej wypłaty odpraw emerytalnych, a także ujawnienia tajemnicy prawnie chronionej. Prokuratura przypomniała, że zawiadomienie w tej sprawie złożył pod koniec stycznia wiceprezes NIK Tadeusz Dziuba. Czytaj też:Szef NIK w Sejmie: Rząd zaniża rzeczywisty deficyt budżetu państwaCzytaj też:Kaczyński ostro o NIK. "Wiele działań niezgodnych z prawem"
niewygodne fakty dla kościoła